Nagle w Sejmie wróciła sprawa „lex TVN”. Posłowie dowiedzieli się o posiedzeniu komisji kilkanaście minut przed obradami
Sejmowa komisja kultury i środków przekazu zajmuje się uchwałą Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji. Senat zdecydował o odrzuceniu noweli w całości 9 września. Nowelizacja zmienia zasady przyznawania koncesji na nadawanie dla mediów z udziałem kapitału spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, co uderza przede wszystkim w stację TVN.
„Lex TVN”. Komisja zwołana nagle
Posłowie opozycji wskazywali, że posiedzenie zostało zwołane na ostatnią chwilę, a regulamin mówi o tym, że należy wyznaczyć termin co najmniej trzy dni przed obradami. – O 12.36 dostałam SMS-a że komisja ma być zwołana. To jest kpina z komisji i z nas wszystkich. Proszę o zamknięcie obrad – powiedziała Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy. Iwona Śledzińska-Katarasińska oceniła, że to „przekracza jakiekolwiek wyobrażenia i zasady”. – Tak nie wolno pracować. Państwo nie jesteście właścicielami Polski, tak się nie robi. Co to w ogóle jest? Naprawdę chcecie przejść do historii jako najgorsza ekipa parlamentarna w Polsce? – pytała posłanka KO.
Marek Suski z PiS odparł, że nie widzi potrzeby odwołania obrad. – Regulamin przewiduje, ze istnieje możliwość rozpatrzenia w skróconej terminie – stwierdził. Michał Szczerba (KO) przypomniał, że komisja została zwołana „znienacka”, jak zapowiadał wcześniej wicemarszałek Ryszard Terlecki. Chciał też, by prawnicy z Biura Legislacyjnego wypowiedzieli się, czy można w ten sposób zwołać posiedzenie.
Przewodniczący komisji zignorował opinię Biura Legislacyjnego
– Przepis mówi, że zawiadomienie o posiedzeniu komisji powinno być przynajmniej trzy dni przed. Przepis mówi o terminie trzydniowym. Natomiast jeśli chodzi o praktykę w pracach parlamentarnych, to jest ona różna, nie zawsze ten termin trzydniowy jest zachowywany. Jeśli chodzi o skrócenie, to przepisy są, ale dotyczą pierwszego czytania na komisji. Tam jest możliwość skrócenia terminu – oświadczył pracownik Biura Legislacyjnego. Prowadzący obrady zignorował jednak tę opinię i rozpoczął obrady.
Opozycja: Nielegalne posiedzenie
Śledzińska-Katarasińska oświadczyła, że przewodniczący komisji Piotr Babinetz i wiceprzewodniczący Marek Suski "jawnie złamali regulamin Sejmu" i zapowiedziała, że złoży protest do Witek. – Pan się powinien podać do dymisji, po tym co pan zrobił – oświadczył Dariusz Joński z KO. – Jesteśmy na nielegalnym posiedzeniu komisji. Kto wydał to polecenie? Terlecki? – dopytywała Scheuring-Wielgus. Joanna Lichocka (PiS) przekonywała, że nie doszło do żadnego złamania prawa. Ze strony posłów PiS i opozycji padały wzajemne oskarżenia o wprowadzanie opinii publicznej w błąd.
Cezary Tomczyk wskazywał, że „to nielegalne spotkanie”. – Żądam, żeby przewodniczący przerwał posiedzenie – mówił. Z kolei Joanna Senyszyn (koło PPS) wnioskowała o „wykluczenie komisarza Suskiego z obrad” – Nigdy nie wnosi nic merytorycznego tylko nadzoruje posłów PiS – stwierdziła.
Marek Suski powiedział posłom opozycji, że jeżeli ich zdaniem posiedzenie jest nielegalne, to mogą wyjść z sali.